Pensumoversikt | ?velse til teksten | Sekund?rtekst | Tekstansvarlige


Paw królowej

tekst: Dorota Mas?owska


czyta: Piotr Tymoszuk

Grudzień, rok czwarty dwa tysi?ce, państwo polskie, piekarnia na Jagiellońskiej, spokój ju? wydaje si? tego ranka warto?ci? stabiln? konstans, tymczasem drobny dysonans przerywa Lep Katarzyny rozwi?zywania testów trans, trach – to drzwi trza?ni?cia popularna onomatopeja, do piekarni wej?cia kogo? znak, ju? kto? do chleba kupowania si? zabiera, lecz oto ?wiczenie na umys?owy zwieracz, nie jest to ?aden miejscowy fizycznie nieatrakcyjny degenerat, tylko kto? Kto? ?udz?co podobny do wokalisty Stanis?awa Retra, podobieństwem powoduj?c perturbacje w krwiobiegu Kasi Lep, a zreszt? zaraz si? przekona ona, ?e to nie ?aden fatamorgan, tylko wr?cz on sam, nie mo?e to by? z?udzenie fotomonta?, bo to ten wokalista sam, o którym ju? chyba opowiada?am wam, programów gwiazda i artysta ?ycia, zreszt? nie wiem, ale kto? mi mówi?, ?e to mason i z?y homoseksualista, i ?e mieli go wszyscy z Muzycznej Jedynki listy ??cznie z koleg? ze szko?y prezentera syna, sk?d ja to wiem? Mo?e od Dunina, a tymczasem serce forsuje prze?yk w dziewczynie pod tytu?em Katarzyna, fatyguje si? do gard?a i przez usta si? wychyla, jak ludzie z okien w Papie?a przyjazd, mo?e powiesz: jakie to negatywne, do czego dziewczyno pijesz, co z?ego jest w fakcie, ?e osoba która na co dzień Gra?yny Torbickiej ?yciem ?y? musi - wi?c ?yje, chce pojecha? na Ojca ?wi?tego, by cho? raz zobaczy? sobie na ?ywo kogo? naprawd? znanego. Daj ju? spokój, pozytywne strony dostrze? wreszcie, Katarzyna nie mo?e uwierzy? jeszcze, ?e tym samym powietrzem co Retro oddycha, a on my?li o niej: co za wspania?a z ludu prostego dziewczyna, ach po?o?y? j? na kanapie na z Cepelii kapie w kurpiowskie pasy i kaszubskie kwiaty i patrze? jak po prostu jest i jej nie dyma?, ?zy mu si? kr?c? na ten szczery ludowy jej oczu wyraz, na paznokcie jej patrzy d?ugo?ci pó? w?a?ciwego palca r?kodzie?a ludowe z akrylu, a ka?dy przedstawia wizerunek ?owickich wzorów i misternych motylów, a na ka?dy pracowa?a tydzień. O tym ?e w ?ó?ku zostawi? sw? now? dziewczyn? zapomina, zreszt? pok?óci? si? z ni?, kto po co? na ?niadanie i?? ma, on sugerowa? ?e ona, ale ona upiera?a si?, ?e dlaczego, skoro nie jest wcale g?odna, a on na to, ?e mo?e owszem, ale i?? powinna, bo on daje pieni?dze. No i wreszcie po krótkiej i zimnej wojnie, podczas której wszystko powiedzia?, co my?li naprawd? o tej leniwej i g?upiej osobie, do piekarni sam poszed? z mocnym postanowieniem, ?e kupi chleba tylko sobie, ?e kupi tylko takie jakie on lubi pieczywo i tak? jego ilo??, ?eby wy??cznie dla niego starczy?o, ?eby si? nauczy?a, co oznacza s?ówko mi?o?? i jak na rzeczywisto?ci j?zyk t?umaczy? je w?a?ciwie.
Dorota Mas?owska
Dorota Mas?owska, fot. Albert Zawada



Fragment powie?ci "Paw królowej", 2005
Nieoficjalna strona internetowa o Dorocie Mas?owskiej

Pensumoversikt | ?velse til teksten | Sekund?rtekst | Tekstansvarlige